Opanowanie piłki w 2 kontaktach i otwarcie się na drugą stronę. ASPEKT 1 – Ustawienie piłki podczas rzutu od bramki (przy wznowieniu gry z 5-tki) Bardzo często obserwuje się, że bramkarki i bramkarze po aucie bramkowym ustawiają piłkę w prawym lub lewym narożniku pola bramkowego. Ustawienie takie może być uzasadnione w przypadku
Każdy z nas popełnia błędy. Czasami zamiast pustego opakowania po ulubionym jogurcie wyrzucimy do kosza łyżeczkę, którą go jedliśmy albo odbierzemy z przedszkola nie to dziecko, co trzeba. Teraz już całkiem poważnie i banalnie – pomyłki to immanentna część życia. Robimy je notorycznie i mają one różną wagę i rozbieżne skutki. Oprócz gaf charakterystycznych dla natury ludzkiej są jeszcze te związane z naszymi pasjami, zajęciami czy wykonywanym zawodem. Błędne decyzje kardiochirurga, sapera lub kierowcy rajdowego mają z reguły zdecydowanie poważniejsze konsekwencje aniżeli te popełniane przez ekspedientkę, krawca czy choćby piłkarza. Wielu ludzi w podanych przykładach nie zauważy nic zdrożnego, natomiast bez wątpienia znajdzie się grupa, która nie zgodzi się ze stwierdzeniem, iż błędy piłkarzy są nikłe w skutkach. Wszak czasami jeden fałszywy ruch na murawie oznacza stratę milionów euro dla klubu, rozpacz rzeszy kibiców oraz wieczną infamię dotykającą zawodnika. Czasami dochodzi wręcz do fatalnych skrajności – w przypadku Andresa Escobara błąd skutkował tragiczną śmiercią. Ponad wszelką wątpliwość można orzec, że największe i najbardziej pamiętne wtopy zaliczają bramkarze. Presja, z jaką wiąże się ten fach, musi być gigantyczna i pewnie nie zrozumie tego nikt, kto nigdy nie stał między słupkami ze świadomością, że patrzą na niego miliony osób. Napastnik zmarnuje kapitalną okazję? Spoko, strzeli kolejną. Wynik dalej pozostaje bez zmian. W przypadku obrońców i zwłaszcza golkiperów wygląda to już zgoła inaczej. Kiks we własnym polu karnym nierzadko równa się katastrofie i porażce. Jest to oczywiście uproszczenie, ale zawierające w sobie sporo prawdy. Świat futbolu widział tysiące bramkarskich klopsów i baboli, które wpisały się w niechlubny kanon i na zawsze odcisnęły swoje piętno. Wystarczy zapytać Lorisa Kariusa, który posypał się psychicznie przez dwa „wielbłądy” w finale Ligi Mistrzów. Aktualnie jest on rezerwowym Unionu Berlin i teraz pewnie nie obroniłby nawet własnego domu przed dwoma ośmiolatkami z procą w ręku. Karius po koszmarnym występie w Kijowie, gdzie jego Liverpool przegrał 1:3 z Realem Madryt, nie zaprezentował już dobrej formy w żadnym innym klubie aż do tej pory. Trofeum Champions League pojechało wówczas do stolicy Hiszpanii, a mental rzeczonego pechowca na wieczne wakacje. Dzisiaj na tapet wzięliśmy największe błędy polskich bramkarzy w meczach reprezentacji w XXI wieku. Poniższe zestawienie nie posiada numeracji i nie jest rankingiem. Aby wszystko miało ręce i nogi zadbaliśmy jedynie o chronologię wydarzeń. Jerzy Dudek (Białoruś – Polska 4:1, eliminacje mistrzostw świata 2002, Mińsk) Solidne lanie w Mińsku wywołało zdziwienie. Kilka dni wcześniej Polacy zapewnili sobie awans na mistrzostwa świata w Korei i Japonii po efektownym triumfie nad Norwegią. Impreza więc nie mogła być licha, natomiast to dalej nie usprawiedliwiało takich rozmiarów porażki z dużo niżej notowanym oponentem. W 6. minucie Roman Wasiluk wykorzystał bardzo złe wybicie piłki przez Jerzego Dudka, wykiwał jednego z defensorów i pewnie wykończył akcję. Białoruski napastnik potyczkę z Polską może uznać za swój najlepszy występ w karierze. Tego dnia wychowanek Dynama Brześć strzelił wszystkie cztery bramki dla swojego zespołu. Bolesna przegrana w końcówce eliminacji rzecz jasna niczego nie zmieniała. Podopieczni Engela awans mieli już zapewniony, natomiast rozczarowanie wśród rozentuzjazmowanych sympatyków reprezentacji było niemałe. Takie porażki z takim rywalem po prostu nie przystoją. Tak samo jak nie przystoją dobremu bramkarzowi tak niechlujne wybicia piłki. Tomasz Kuszczak (Polska – Kolumbia 1:2, mecz towarzyski, Chorzów) Kuriozum. Po prostu kuriozum. Trudno inaczej skomentować to, co wydarzyło się 30 maja 2006 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Pojedynek z Kolumbią był przedostatnim sprawdzianem przed mistrzostwami świata w Niemczech. Kilka dni wcześniej zmarł Kazimierz Górski, więc ewentualną wygraną chciano zadedykować legendarnemu selekcjonerowi. Nie było żadnej wygranej, nie było nawet remisu. Przy widowni liczącej 40 tysięcy ludzi, Polska przegrała 1:2 i pozostawiła po sobie spory niesmak. Najbardziej pamiętne wydarzenie z tamtego meczu stanowiło drugie trafienie dla gości. W 64. minucie bramkarz Luis Martínez wykopał piłkę z własnego pola karnego, a ta doleciała aż pod bramkę strzeżoną przez Tomasza Kuszczaka. Tak padł jeden z najbardziej absurdalnych goli w historii reprezentacyjnej piłki. Ówczesny golkiper West Bromwich Albion źle obliczył tor lotu futbolówki i dał się przelobować. Z 80 metrów. Fani na trybunach w odpowiedzi zaczęli skandować nazwisko Dudka, odsuniętego przez Janasa od składu. – Piłka jest piękna, ale i czasami brutalna, szczególnie dla bramkarza. Nie chcę pamiętać o tym golu, patrzę do przodu i nie zamierzam kalkulować przy kolejnych piłkach lecących blisko poprzeczki. – zapewniał wówczas urodzony w Krośnie Odrzańskim piłkarz, który pojechał na mundial, lecz nie zagrał na nim ani minuty. Miłość do reprezentacji Polski bywa trudna. Wie o tym pewnie każdy z nas. Niektórzy naprawdę mocno przeżywają niepowodzenia kadry. Wiele na ten temat może powiedzieć pan Radosław z Olsztyna, który w nerwach po błędzie Kuszczaka po prostu wyskoczył przez okno z drugiego piętra. Emocjonalny kibic doznał poważnych urazów i przez trzy miesiące musiał chodzić w gorsecie ortopedycznym. Coś mnie po prostu wzięło. Nie wiem tylko dlaczego w stronę okna poleciałem, a nie w stronę drzwi. – tłumaczył swój czyn szalony widz. Jerzy Dudek (Polska – Finlandia 1:3, eliminacje Euro 2008, Bydgoszcz) Początki Leo Beenhakkera w kadrze. Debiut w meczu o punkty. Do Bydgoszczy przyjechała Finlandia na pokładzie ze swoją wielką gwiazdą, Jarim Litmanenem. Ekipa z północy Europy dała nam wtedy lekcję futbolu, mimo że na papierze to my byliśmy faworytem. Worek z bramkami rozwiązał wspomniany Litmanen. Były zawodnik Barcelony wykorzystał sprytnie fakt, iż piłka po fatalnym wybiciu Jerzego Dudka odbiła się od jednego z kolegów i spadła wprost pod jego nogi. Bliźniacza sytuacja do tej z Białorusią. Powiedzmy sobie jasno – Jerzy Dudek wielkim bramkarzem był, ale nie zawsze stanowił pewny punkt drużyny. Tamtego wrześniowego wieczora popełnił duży błąd i nie uciekał od odpowiedzialności. Biorę tego gola na siebie, ale całej porażki raczej nie. Wszyscy zagraliśmy źle, bez agresji, woli walki, mobilizacji. Nie wiem, gdzie to wszystko zniknęło, ale stało się tak nie po raz pierwszy. – mówił bohater finału Ligi Mistrzów z 2005 roku po tamtym spotkaniu w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”. Beenhakker, który pracował wcześniej z Jurkiem w Feyenoordzie – odstawił go od składu na resztę eliminacji. W jego miejsce do bramki wskoczył Wojciech Kowalewski i ta decyzja absolutnie wyszła reprezentacji na dobre. Na piłkarzy spadła fala krytyki i nic nie zapowiadało, że gra biało-czerwonych będzie wyglądała lepiej. Maszyna jednak ruszyła. Holenderski szkoleniowiec wyciągnął z zawodników wszystko, co najlepsze i w świetnym stylu awansował na Euro 2008. Co było potem, doskonale wiemy… Artur Boruc (Słowacja – Polska 2:1, eliminacje mistrzostw świata 2010, Bratysława) Nie sposób zliczyć, ile razy Artur Boruc ratował polskich kibiców przed rozpaczą. Wystarczy przywołać choćby mundial w Niemczech w 2006 roku czy też Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii, by dojrzeć wielką klasę „Lali”. Gdyby nie on, do domu wracalibyśmy z haniebnym bagażem straconych bramek. Prawdopodobnie jedyny wyraźnie jasny punkt tamtych turniejów to właśnie forma legendy Celticu. Reszta była zbieraniną kopaczy bez pomysłu na grę. Artur to kozak, ale nawet kozak miewa momenty, o których chce jak najszybciej zapomnieć. Jednym z nich jest bez wątpienia błąd w meczu eliminacji mistrzostw świata przeciwko Słowacji. Po nieudanych mistrzostwach Europy zaczęliśmy marsz po awans do mundialu w RPA i trzeba przyznać, że Beenhakker i spółka zaczęli nieźle. W trzech pierwszych starciach Polska zdobyła siedem punktów. W Bratysławie zanosiło się na kolejną wygraną. Do 85. minuty prowadziliśmy po ładnej akcji i niezawodnym wykończeniu przez Ebiego Smolarka. Wtedy nadeszła prawdziwa katastrofa. Obecny legionista w niewytłumaczalny sposób, zamiast łapać piłkę, pozwolił jej odbić się od buta. Całe zamieszanie wykorzystał Stanislav Sestak i doprowadził do remisu. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później ten sam zawodnik dał trzy punkty Słowacji. W dwie minuty Polska straciła wszystko i wróciła do domu w minorowych nastrojach. „Boruc, ty patałachu!” – tak dobitnie całe zajście skomentował „Super Express”. – Nie wiem, co się stało, trudno to wyjaśnić. Myślałem, że ktoś wybije tę piłkę. Zawaliłem i naprawdę bardzo mi z tym źle. – mamrotał załamany Boruc tuż po tamtym blamażu. Artur Boruc (Irlandia Północna – Polska 3:2, eliminacje mistrzostw świata 2010, Belfast) Znowu Boruc. Zaledwie kilka miesięcy po klęsce w Bratysławie, przyszedł czas na kolejną bardzo istotną batalię w walce o wyjazd do Republiki Południowej Afryki. Orły pojechały do Belfastu, by zmierzyć się z zawsze niewygodną Irlandią Północną. Przez okres pomiędzy wyżej wymienionymi meczami Polska rozegrała aż cztery sparingi. W żadnym z nich nie grał Boruc, za to w dwóch z nich wystąpił Łukasz Fabiański. To właśnie „Fabian” miał być numerem jeden w rywalizacji z Wyspiarzami. Zły los chciał, że tuż przed meczem się rozchorował. Dyspozycję Polaków tamtego marcowego dnia pewnie najlepiej oddałby słynny wywiad Grzegorza Skwary. Wystarczyłoby tylko pozmieniać nazwiska i zamiast „brawa dla Gorzowa”, wstawić „brawa dla Irlandii Północnej”. Strzeliliśmy dwa gole, ale gospodarze włożyli nam jednego więcej. Ten na 1:3 to farsa ze strony Polaków. „Aj będzie bramka, Jezus Maria, jaki błąd Boruca. Coś niesamowitego” – krzyczał Dariusz Szpakowski, gdy okrągły przedmiot podskoczył na kępce trawy i wtoczył się do siatki, zmieniając wynik na 3:1 dla Irlandii. Okropny kiks Artura, chociaż gdyby spojrzeć na to nieco łagodniejszym okiem – miał w tej sytuacji dużo pecha. No, ale klapa pozostaje klapą. Boruc został w trybie natychmiastowym wysłany do domu, a Jan Tomaszewski stwierdził, iż to, co się wydarzyło, to nic innego jak kara boska za prowokacje w derbach Glasgow. Atmosfera wokół kadry zaczęła wtedy szybko gęstnieć. Coraz częściej przebąkiwano o zwolnieniu Leo. Zarzucano mu, że niewystarczająco skupia się na drużynie narodowej i po kryjomu flirtuje z Feyenoordem. Ostatecznie do rozstania doszło pół roku po dramacie w Belfaście. Jeszcze bardziej żenujące 0:3 ze Słowenią w Mariborze w jednym z ostatnich meczów eliminacji oznaczało koniec marzeń o mundialu i pożegnanie z Beenhakkerem. Mariusz Pawełek (Polska – Dania 1:3, Puchar Króla Tajlandii, Nakhon Ratchasima) Środek stycznia, niewielkie miasto w Tajlandii, ligowe składy obu reprezentacji, walka w zmaganiach o puchar tamtejszego króla, spotkanie rozpoczęte o godzinie 10:00. Czy da się sprawić, aby coś brzmiało jeszcze mniej prestiżowo? Da się – na przykład można dopisać, że błąd w tym starciu popełnił Mariusz Pawełek. Mistrz Polski z Wisłą Kraków sprzed wielu lat w koszulce z orzełkiem zanotował cztery występy – ostatnim była właśnie porażka z Danią w Tajlandii. Mamy świadomość, że jego zakończona chwilę temu kariera obfitowała w wiele interwencji, pod które można podłożyć muzykę z Benny Hilla. Wszakże neologizm „pawełki” odnoszący się do fatalnych błędów bramkarzy nie wziął się znikąd. Mariusz tamtego poranka w Tajlandii nawiązał do najgorszych chwil i totalnie zawalił. Krzyknął „moja”, po czym minął się z piłką i tak padł pierwszy gol dla Skandynawów. Naturalnie, to tylko wątpliwej klasy sparing na drugim końcu świata, który nie miał wpływu praktycznie na nic, no ale wtopa w kadrze jest wtopą w kadrze, więc nie ma przebacz. Wojciech Szczęsny (Polska – Grecja 1:1, Euro 2012, Warszawa) Wojciecha Szczęsnego w takim zestawieniu zabraknąć nie mogło i wszyscy dobrze wiemy o tym, że jeszcze się w nim pojawi. Na początku ustalmy jednak jedno: słabi bramkarze nie grają w Juventusie i tego faktu niektórzy kibice nie potrafią zrozumieć. Szczęsny słaby nigdy nie był. Problem w tym, że słaby bywał. Ta nie tak subtelna różnica uczyniła go jednym z najmniej lubianych piłkarzy nad Wisłą. Ktoś może z tym polemizować, ale fala krytyki, a także paskudnego hejtu, jaka po popełnionych błędach wylała się na „Szczenę” była ogromna. Trudno jest jakkolwiek tłumaczyć Wojtka i trudno też jest nie rozumieć ogromnego zawodu, jaki dopadał kibiców. Konstruktywna, dosadna krytyka na pewno się mu należała. Pierwsza bardzo znacząca wtopa Szczęsnego w kadrze to bez wątpienia czerwona kartka przeciwko Grecji na mistrzostwach Europy w 2012 roku. Na tablicy wyników widniał remis 1:1. Goście doprowadzili do wyrównania, grając w osłabieniu, chociaż to piłkarze prowadzeni przez Franciszka Smudę byli lepsi na boisku. W 69. minucie nasze losy na turnieju zaczęły wisieć na włosku. Kiepsko zachowała się obrona, która nie potrafiła złapać na spalonym jednego z rywali, a ten wyszedł sam na sam i dał się sfaulować Szczęsnemu. Zaledwie 22-letni wówczas golkiper mógł zachować się znacznie lepiej, ale winę za to zdarzenie w dużej mierze ponosi także linia defensywna. Jak wszyscy wiemy, los był dla nas łaskawy. Wchodzący do bramki Przemysław Tytoń obronił jedenastkę i ostatecznie zremisowaliśmy z Grekami 1:1. W narodzie zapanował jednak wielki niedosyt i złość na zaistniałą sytuację z czerwoną kartką. Nie brakowało również głosów, że niefortunna interwencja Szczęsnego pomogła drużynie. – Paradoksalnie Wojtek nas uratował. Czerwoną kartkę dostał jak najbardziej słusznie, sfaulował rywala w sytuacji, w której ten na pewno strzeliłby gola. I okazuje się, że dobrze zrobił, choć myślę, że to nie było celowe zagranie. On był rozpędzony, nie miał jak się zatrzymać, dlatego przewrócił Greka. Ale gdyby tego nie zrobił, Grecy prowadziliby 2:1. A tak wszedł Przemek Tytoń, obronił rzut karny i mamy punkt. – twierdził Krzysztof Dowhań, trener bramkarzy Legii Warszawa, który wychował między innymi Artura Boruca i Łukasza Fabiańskiego. Jakub Słowik (Polska – Rumunia 4:1, mecz towarzyski, Malaga) Pierwszy i jak dotąd jedyny mecz Jakuba Słowika w kadrze. Tak jak w przypadku obecności Mariusza Pawełka w tym zestawieniu, opisywane spotkanie też nie miało żadnego ciężaru gatunkowego. Zimowe zgrupowanie w Hiszpanii, na które polecieli jedynie piłkarze występujący w rodzimej lidze. Nie ma co się tutaj nadmiernie rozwodzić, Polacy pewnie rozgromili Rumunię 4:1, ale Słowik i tak dobrych wspomnień z tej wiktorii mieć nie może. Honorowe trafienie Gheorge Grozava niechybnie obciąża jego konto. Beznadziejne wybicie piłki i potem nieudana, rozpaczliwa próba ratowania sytuacji. Później w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” opowiadał: Liczyłem, że ten mecz będzie dla mnie trampoliną, nie miałem dystansu do tego, jak zagrałem. Nie potrafiłem wrócić do sytuacji, w której zawaliłem gola. Dopiero, gdy spotkałem się w Warszawie z psychologiem Pawłem Habratem i powiedziałem, że nigdy nie widziałem tej wpuszczonej bramki, on stwierdził, że zrobimy to razem. Nie miałem czasu, by się zastanawiać. Zobaczyłem ją, zdałem sobie sprawę, że nie był to aż tak kompromitujący błąd, jak sądziłem przez kilka lat. Wojciech Szczęsny (Polska – Senegal 1:2, mistrzostwa świata 2018, Moskwa) Bolesne wspomnienia. Awans na mundial po 16 latach przerwy, wielkie nadzieje po dobrym w naszym wykonaniu Euro 2016, wielka wiara w Nawałkę, w Lewandowskiego i sprawdzonych żołnierzy, których nasz selekcjoner zbudował dla tej kadry. Przeraźliwie nędzna dyspozycja Polski na tym turnieju wzbudziła w kibicach nieopisane wręcz rozczarowanie, natomiast sposób, w jaki dostawaliśmy gongi, mógł bezstronnego widza doprowadzić do śmiechu. Zaczęło się od samobója Thiago Cionka z 37. minuty, który w smutny sposób podsumował naszą grę w pierwszej połowie. Bezradność, z jaką próbowaliśmy sforsować bramkę Senegalu, była wręcz niedorzeczna. Natomiast to, co w 60. minucie odwaliło trio Krychowiak, Bednarek, Szczęsny przeszło ludzkie pojęcie. Niezrozumiałe podanie „Krychy” górą do tyłu, zagapienie się Bednarka i – jak to podsumował ojciec samego zainteresowanego – wycieczka Szczęsnego do sklepu z napojami wyskokowymi. Jeśli bramkarz decyduje się na dalekie wyjście z bramki, to musi mieć pewność, że zdąży. Wojtek tej pewności po prostu nie miał i jego bieg w kierunku napastnika rywali zakończył się tragikomicznie. Jeśli Neuerem nie jesteś, to Neuera nie próbuj robić. Ta prosta maksyma powinna przyświecać wszystkim golkiperom, którzy tak ochoczo garną się do wyjść 30 czy też 40 metrów przed własną bramkę, a nie są do tego przystosowani. Masa głosów broniła popularnego „Teka”. Większą winę przypisywali zachowaniu jego dwóch kolegów. Strzelec gola – M’Baye Niang – dosłownie kilka sekund przed pogrążeniem nas był jeszcze poza murawą. Bednarek zapewne myślał, że sędzia nie pozwoli wejść na boisko Senegalczykowi i markotnie zwlekał z interwencją. Szczęsny poleciał na żywioł i jak sam mówił – nie ma do siebie pretensji. – Ani Grzesiek Krychowiak, ani Janek Bednarek nie widzieli, że zawodnik wchodzi na boisko. Byłem jedyny, który widział zagrożenie. Widziałem, że śmierdzi i chciałem to ratować. Nie zdążyłem, ale nie mam do siebie większych pretensji za tę sytuację. Byłem jedyny, który mógł cokolwiek zrobić. Wtedy nie kalkuluję, grając na alibi. Fatalny zbieg okoliczności. Nie wyszło, przyznaję. – powiedział Szczęsny tuż po meczu. Wojciech Szczęsny (Węgry – Polska 3:3, eliminacje mistrzostw świata 2022, Budapeszt) Debiut Paulo Sousy na stanowisku selekcjonera. Od tamtej chwili nie minął nawet rok, a Portugalczyka już z nami nie ma. Jest za to smród i żal, bo „siwy bajerant” oszukał nas wszystkich. Kadencja Sousy okazała się klapą, ale jedno trzeba mu oddać – w meczach Polski roiło się od emocji. Mocnych wrażeń doświadczyliśmy już w Budapeszcie, gdzie po solidnym strzelaniu padł remis 3:3. Dla Szczęsnego był to jubileuszowy występ. Stanął między słupkami po raz 50. w meczu reprezentacji. Wychowanek warszawskiej Agrykoli nie dość, iż nie uczcił jubileuszu czystym kontem, to dał ciała już w 6. minucie przy pierwszym straconym golu. Żaden z obrońców nie potrafił przeciąć długiego podania w kierunku Rolanda Sallaia i ten mógł popędzić samotnie w kierunku bramki. Szczęsny w niezrozumiały sposób ustawił się bardzo daleko od krótkiego słupka, na który nacierał Węgier. Mocne uderzenie po ziemi, i to nawet nie w sam róg, wystarczyło, aby dać gospodarzom prowadzenie. Nieproste do wyjaśnienia zachowanie naszego bramkarza, szokująca dezorientacja w jego wykonaniu. Wojtek jako bramkarz nie kontrolował tej sytuacji i nie widział przeciwnika. Przy tak eksperymentalnym zestawieniu zespołu powinien bardziej przewidywać i próbować pomóc swojemu zespołowi. – ocenił tamtą sytuację Wojciech Kowalewski, golkiper z 11 występami w kadrze. Szczęsnemu można zarzucić również złe zachowanie na Euro 2020 przy pierwszej bramce dla Słowacji, jednak więcej złego wówczas zrobiła nasza obrona, a Wojtek nie miał tutaj szczęścia, bo piłka odbiła się od słupka i trafiła go w głowę. Jasne, że mógł pokusić się o lepsze ustawienie, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że nad byłym graczem Arsenalu ciąży jakaś klątwa, która aktywuje się podczas ważnych chwil w kadrze. *** Dzisiejszy zbiór to nie koniec publikacji spod szyldu „największe bramkarskie wpadki”. Wkrótce pojawią się kolejne teksty traktujące o słynnych błędach golkiperów. Pod lupę weźmiemy różne rozgrywki i kategorie, ponieważ materiału nie brakuje.
odrzucenie piłki nogą ★★★ mariola1958: PEDAŁ: naciskany nogą w maszynie do szycia ★★★ PLASK: odgłos stąpania bosą nogą ★★★ WYKOP: wybicie piłki do gry przez bramkarza ★★★ ZAJĄC: jego nogą skok ★★★ KORNER: wybicie piłki z rogu boiska ★★★ POGROM: wybicie, rzeź ★★★ WYKROK: pozycja z
Zła passa trwa. Wiślacy wracają z Suwałk bez punktów. Niestety zła passa trwa. Wiślacy przegrali po raz trzeci z rzędu i niebezpiecznie zbliżyli się do strefy spadkowej. Mecz z Wigrami chociaż początkowo wyrównany finalnie nie przyniósł nam ani jednego punktu. Pomimo dwóch dobrych sytuacji w pierwszych dwudziestu minutach meczu, niecelnym strzale Carlosa Daniela i ładnym uderzeniu Putona odbitym przez bramkarza miejscowych, gola zdobyli gospodarze. Dalekie wybicie golkipera, piłkę przejęli napastnicy Wigier i jeden z nich uderzył nie do obrony. Drugi gol padł niedługo po wznowieniu gry po przerwie. Ponownie dłuższa piłka za linię obrony, doskonałe zachowanie Rybickiego, który wyłożył piłkę Łabojce, a ten nie zmarnował okazji. Gospodarze wygrali zasłużenie, a wiślacy muszą myśleć o rehabilitacji w domowym meczu z Sokołem Ostróda. Ten w najbliższą sobotę o godzinie na stadionie MOSIR przy ul. Hauke-Bosaka. WIGRY SUWAŁKI 2:0 (1:0) WISŁA PUŁAWY Bramki: Sowiński 21, Łabojko 54 Wisła: Gradecki - Bracik (85 Banach), Wiech, Gaio (46 Cyfert), Cheba, Puton, Daniel, Flak, Ilić (61 Bartosiak), Drozdowicz (61 Paluchowski), Kondracki (46 Kona)
Zapraszamy na relację na żywo z meczu Wisła Kraków - Cracovia w PKO Ekstraklasie. Spotkania derbowe niemal zawsze oznaczają ogromne emocje. Zwycięzcy przez następne kilka miesięcy będą mogli chodzić po mieście z podniesioną głową. Kto okaże się lepszy i tym razem zgarnie trzy punkty kosztem największego rywala? Początek relacji na żywo w niedzielę, 7 listopada, o 19:30.
PKO Ekstraklasa, 2. kolejka Koniec meczu 2022-07-23 17:30 Cracovia Korona Kielce Koniec meczu! Cracovia rozpoczęła spotkanie z Koroną Kielce z 15-minutowym opóźnieniem ze względu na ulewę. Po niej na boisku widzieliśmy przewagę tylko jednej drużyny i była to przewaga gospodarzy. Trafienie samobójcze Grzegorza Szymusika w pierwszej połowie sprawiło, że Pasy ze swobodą konstruowali kolejne akcje. Beniaminek z Kielc miał często problem z zagrożeniem bramki Karola Niemczyckiego. Drugi gol padł już w doliczonym czasie gry. GOOOOOOL! Cracovia podwyższa i ustala wynik meczu! Gola z kontrataku zdobywa Mathias Hebo Rasmussen. Fenomenalna kontra Pasów popsuta! Zagranie Benjamina Kallmana w pole karne nie znalazło adresata. Blisko trafienia był przepychający się w polu karnym Bartosz Śpiączka. Pasy skutecznie wybijają piłkę. Cracovia zamknięta niemal w swoim polu karnym. Korona szuka szans na remis. Żółtą kartką ukarany Otar Kakabadze. Kolejna roszada w drużynie gospodarzy. W środku pola Floriana Loshaja zastąpi Karol Knap. Zmiana napastników w zespole Cracovii. Schodzi Patryk Makuch, wchodzi Filip Balaj. Bartosz Śpiączka groźnie potraktował Floriana Loshaja. Pomocnik nie mógł się długo podnieść. Piłkarze wrócili do gry. Niezły fragment w wykonaniu Korony. Karol Niemczycki celebruje wybicie piłki, by wybić rywali z rytmu. Kolejna zmiana w drużynie gości. Schodzi Jacek Podgórski, wchodzi Adrian Danek. Kapitalna sytuacja dla Pasów! Powinno być 2:0 po uderzeniu Patryka Makucha. Konrad Forenc jednak interweniuje. Cwane przerwanie akcji przez Grzegorza Szymusika, który trąca rozpędzającego się Benjamina Kallmana. Strzał z głębi piłkarzy Pasów i po próbie interwencji jednego z obrońców piłka trafiła w słupek! Próba Cracovii z rzutu wolnego. Piłka wybita przez defensywę Korony w aut. Kolejne starcie na linii Petrov-Makuch kończy się faulem na napastniku Pasów. Przed gospodarzami rzut wolny z niezłego miejsca na dośrodkowanie. Dzisiejszy mecz na stadionie Cracovii ogląda z wysokości trybun ponad 8 100 kibiców. W tym także liczna i dopingująca część kibiców Korony. Pierwszy raz od dawna postraszyli goście! Zaskakujący strzał oddał Bartosz Śpiączka. Minimalnie nad poprzeczką. Dalekie wyjście z bramki Konrada Forenca przecina długie zagranie Cracovii do rozpędzonego Patryka Makucha. Bramkarz Korony wybija piłkę daleko w aut. Owacją na stojąco żegnany jest kapitan Cracovii, Kamil Pestka. W jego miejsce wchodzi Cornel Rapa. Podwójna zmiana w drużynie gospodarzy. Schodzą Michał Rakoczy i Jakub Myszor. Bardzo udane występy młodzieżowców. Na murawę wbiegli Benjamin Kallman oraz Takuto Oshima. Na murawę wbiegł sztab medyczny Cracovii. Zapowiada się na zmiany. Oby tylko ze zdrowiem leżącego Kamila Pestki było wszystko w porzadku. Korona ma duże problemy z opuszczeniem swojej połowy. Leszek Ojrzyński zdecydował się na zmiany. Boisko opuścili Yauheni Shykauka, Jakub Łukowski i Oskar Sewerzyński. Na murawę weszli Bartosz Śpiączka, Marcin Szpakowski i Mario Zebić. Będzie rzut rożny dla Cracovii. Próba zagrania w pole karne skończona wybiciem na korner. Zwija się z bólu Michał Rakoczy. Gwizdek arbitra jednak milczy. Efektowna próba gry Pasów na skrzydle. Korona jest spóźniona w doskoku. Koszmarny błąd obrony Korony. Piłkę przejął Myszor, w ostatniej chwili jednak goście doskoczyli i odebrali młodzieżowcowi piłkę. Faul na bramkarzu Korony, Konradzie Forencu. Fragment walki na boisku i arytmii akcji obu zespołów. Nieprzyjemny faul na Patryku Makuchu w środkowej strefie. Walka o piłkę kończy się spóźnioną interwencją Kyrylo Petrova. Stuprocentowa sytuacja dla Cracovii! Doskonały przerzut od Rasmussena do Kamila Pestki i uderzenie tego drugiego. Bramkarz Korony z problemami ale broni strzał. Przeciągnięte zagranie kończy się wywalczeniem przez Koronę rzutu z autu. Stały fragment dla Cracovii. Będzie próba dośrodkowania w pole karne. To powinien być gol! Akcję Jakuba Myszora ofiarnie przerywa Sasa Balić pod samą bramką Korony. Indywidualna akcja Kakabadze, zagranie do Jugasa, który spróbował dośrodkowania. Cracovia przejęła inicjatywę. Korona wyszła odważnie i od samego początku narzuciła wysokie tempo. Sędzia rozpoczął drugą część spotkania. +1' Koniec pierwszej polowy. Cracovia prowadzi z Koroną po samobójczym trafieniu Grzegorza Szymusika. Korona wywalczyła rzut rożny. Zagranie Adama Deji do Jakuba Łukowskiego. Jego strzał wysoko nad bramką. Bardzo dobry fragment gry Pasów. Korona nie może się dłużej utrzymać przy piłce. Zamieszanie w polu karnym Korony po rzucie rożnym i sytuację kończy Jakub Jugas niecelnym strzałem nad poprzeczką. Ależ uderzenie! Tym razem próbował Mathias Rasmussen, ale jego strzał, choć mocny, to niecelny. Próba szybkiej gry na skrzydle zakończona niecelnym przerzutem przez Patryka Makucha. Kolejna próbka bezpośredniej gry piłkarzy gości w stykowych sytuacjach. Leży na murawie Kamil Pestka, a trener Zieliński domaga się kartki. Trudne uderzenie Floriana Loshaja. Strzał w sam środek, ale piłka podkręcona. Bramkarz Korony bez problemów złapał piłkę. Dośrodkowanie z głębi. Piłka dochodząca, którą próbował wbić do bramki głową Patryk Makuch. Konrad Forenc jednak poradził sobie z tym zagraniem. Piłkarze Cracovii szukają podań prostopadłych. Część z nich jest przechwytywana, ale złe ustawienie Korony w obronie kończy się właśnie próbami gospodarzy. Próba zagarnia do Patryka Makucha. Piłkę trafia w ręce Korony. Przerwa w grze. Leży jeden z obrońców Korony we własnym polu karnym. GOOOOOL! 1:0 dla Cracovii. Zagranie Kamila Pestki w pole karne i próba wybicia piłki przez Grzegorza Szymusika kończy się bramką samobójczą. Doskonała sytuacja zmarnowana przez Cracovię. Duet Rakoczy-Myszor w polu karnym rywali i ostatnie podanie nie znajduje adresata. Żółtym kartonem ukarany Virgil Ghita za faul na Yauhenim Shykauce. Rzut wolny z niebezpiecznego miejsca dla Korony. Z kontratakiem ruszyła również Korona. Akcja na skrzydle Łukowskiego zakończyła się niecelnym dograniem w pole karne Cracovii. Szybka kontra Cracovii zakończona rajdem Otara Kakabadze. Ostatecznie Gruzin traci piłkę niemal w polu bramkowym gości. Leży na murawie Jakub Łukowski po starciu z Otarem Kakabadze. Będzie rzut wolny z niebezpiecznej odległości dla Korony. Akcja gospodarzy, w której wymienili bardzo dużo podań. Piłka ostatecznie zagrana za mocno i Korona rozpoczyna od bramki. Huknięcie Kamila Pestki z prawej strony po krótkim rozegraniu rzutu rożnego. Piłka nieznacznie minęła dłuższy słupek Przed rewelacyjną szansą Jakub Myszor. Wbiegł w pole karne, ale obrona Korony wybiła piłkę na rzut rożny. Moment dominacji gości, ale Cracovia dobrze się przesuwa i zostawia Koronie wiele miejsca. Fantastyczny doping ze strony miejscowych i przyjezdnych kibiców. Dużo walki w środku pola. Po jednym ze starć odgwizdane przewinienie na korzyść Cracovii. Piłka minimalnie minęła słupek bramki po uderzeniu Mateja Rodina. Dośrodkowanie w pole karne na głowę Kamila Pestki zdjęte w ostatniej chwili. Groźna sytuacja dla "Pasów" Uderzenie ponad bramką zza linii 25 metra w wykonaniu Jacka Podgórskiego. Kolejny odbiór w środku pola piłkarzy Cracovii i pierwsze podanie do przodu kończy się na stracie. Ciekawa akcja gospodarzy na lewym skrzydle spuentowana niecelnym podaniem Michała Rakoczego i piłka dla Korony Próba Korony Kielce z prawej strony. Dośrodkowanie wyłapał Karol Niemczycki. Groźny faul Oskara Sewerzyńskiego na Florianie Loshaju i Cracovia rozpoczyna od stałego fragmentu. Wybrzmiał pierwszy gwizdek arbitra, Damiana Sylwestrzaka. Rozpoczyna Korona Kielce. Piłkarze wychodzą na murawę i rozbrzmiał hymn Cracovii. Wygląda na to, że nie będzie kolejnego opóźnienia i mecz rozpocznie się o godz. 17:45. Pierwszy gwizdek opóźniony o kwadrans z uwagi na trudne warunki pogodowe. Rezerwowi Cracovii: Lukas Hrosso - Cornel Rapa, Benjamin Kallman, Przemysław Kapek, Takuto Oshima, Karol Knap, Filip Balaj, David Jablonsky, Korony: Marcel Zapytowski - Roberto Corral, Dalibor Takac, Adam Frączczak, Bartosz Śpiączka, Marcin Szpakowski, Adrian Danek, Luka Zarandia, Mario Zebić. Warunki w Krakowie - ciężkie. Od kilku minut intensywnie pada i trwa porywisty wiatr. Witamy serdecznie na relacji meczu PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Cracovią a Koroną Kielce. Obie drużyny mają za sobą udany start sezonu. "Pasy" wygrały przed tygodniem z Górnikiem Zabrze na wyjeździe 2:0, a goście z Kielc zremisowali u siebie z Legią Warszawa 1:1. 22 lipca 2022 Aktualizacja: 23 lipca 2022 19:50 19:50 0 Komentarze Cracovia - Korona LIVE! Ciężki wyjazd dla beniaminka Mecz Cracovia - Korona Kielce ONLINE. Sobota z PKO Ekstraklasą rozpocznie się w Krakowie. Pasy opromienione zwycięstwem nad Górnikiem spróbują pójść za ciosem. Rywalem nieobliczalny beniaminek. Relacja LIVE od godziny 17:30. Cracovia - Korona LIVE! Ciężki wyjazd dla beniaminka Mecz Cracovia - Korona Kielce ONLINE Cracovia zasłużenie wygrała w Zabrzu. Sąsiadowi z zeszłosezonowej tabeli wbiła dwie bramki, sama nie tracąc ani jednej. Prym w ofensywie wiedli Michał Rakoczy i Jakub Myszor. W tamtym meczu Cracovia nie pełniła roli faworyta. Z Koroną będzie inaczej. Kibice wierzą, że o wszystkim zadecyduje jakość czysto piłkarska, a nie boiskowa agresja, której nie brakowało w spotkaniu kielczan z Legią Warszawa (1:1). Zdrowiem wejście Bartosza Śpiączki przypłacił Maik Nawrocki. To pierwsza wizyta Korony w Krakowie od blisko trzech lat. Z Kielc na mecz wybiera się kilkuset fanów. Zawody poprowadzi sędzia Damian Sylwestrzak z Wrocławia. Poza kadrą Cracovii znaleźli się Sergiu Hanca i Rivaldinho. Obaj cudzoziemcy udali się do Rumunii, gdzie negocjują warunki kontraktów z zespołem Universitatea Craiova. Rumun zostanie sprzedany, a Brazylijczyk odejdzie jako wolny gracz, po rozwiązani umowy. Jacek Zieliński, trener Cracovii: - Liczmy się z tym, że Korona zawiesi wysoko poprzeczkę. Każdy beniaminek po starcie jest rozpędzony, głodny zwycięstw. My pomału zaczynamy łapać schematy. W Zabrzu zagraliśmy z dużą odpowiedzialnością w ofensywie. Naszym problemem była finalizacja, wykończenie tych kontrataków, które zaczynaliśmy po przechwycie piłki. Fajnie, że był to mecz zwycięski, każda udana inauguracja napędza, cieszymy się, że tak zaczęliśmy Ojrzyński, trener Korony: - Ten klub może sobie pozwolić na transfery z lig zagranicznych, na wyższe wynagrodzenia. To jest jej kapitał, ale my znamy swoją wartość, wiemy, że w kolektywie tkwi potężna siła i chcemy to pokazywać. Za nami dopiero jeden mecz, po pięciu spotkaniach zobaczymy, w którą stronę pójść. Ekstraklasy trzeba się uczyć, niektórzy na nowo muszą ją poznawać. Ja z optymizmem patrzę na mecz z zagrają w meczu Cracovia - Korona Kielce:Cracovia: Hanca, Konoplianka, Siplak Korona: Błanik, Malarczyk (?)Ostatnie mecze bezpośrednie: Korona - Cracovia 1:0 (Ekstraklasa, Cracovia - Korona 1:0 (Ekstraklasa, Cracovia - Korona Kielce TRANSMISJA TV Transmisja na żywo w sobotę od godziny 17:30 w Canal+ Sport. Komentuje duet Filip Surma, Radosław Majdan. W internecie transmisja w Canal+ Online. Relacja LIVE w GOL24 - zapraszamy!EKSTRAKLASA w GOL24Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy Komentarze
strzelany po faulu bramkarza ★★★ KLOPS: potocznie o błędzie bramkarza ★★★★ GumisK: KOTKI: ochraniacze do ochrony żagla przed przecieraniem ★★★ eliza: WYKOP: wybicie piłki do gry przez bramkarza ★★★ CZAPSY: skórzane ochraniacze zakładane na spodnie do jazdy konnej ★★★ bachaku1: PARADA: efektowna obrona przez
Dalekie wybicie piłki przez bramkarza krzyżówka krzyżówka, szarada, hasło do krzyżówki, odpowiedzi, Źródła danych Serwis wykorzystuje bazę danych plWordNet na licencji Algorytm generowania krzyżówek na licencji MIT. Warunki użycia Dane zamieszczone są bez jakiejkolwiek gwarancji co do ich dokładności, poprawności, aktualności, zupełności czy też przydatności w jakimkolwiek celu.
Czas gry to 60 minut – dwie połowy trwają po 30 minut. Są one przedzielone 10-minutową przerwą. Celem gry jest zdobycie przewagi poprzez wrzucanie piłki do bramki przeciwnika. Bramki mają wysokość 2 i szerokość 3 metrów. Dynamika gry. Aby zachować wysoką dynamikę gry, zawodnicy nie mogą trzymać piłki dłużej niż przez 3
Większość aktywności człowieka poddanych jest prawom grawitacji. Niezależnie od tego, gdzie są uprawiane. Jednak to jak silna jest ta grawitacja, wpływa na ich przebieg. Czasem może być bardzo zabawnie. A czasem wręcz niemożliwie Oglądaliście kiedyś mecz futbolu australijskiego? Mecze rozgrywane są na boiskach o owalnym kształcie, które są znacznie większe niż te przeznaczone do piłki nożnej. Futbol australijski to zarazem dyscyplina bardzo szybka, w której piłka lata często daleko i wysoko. Wspominam o tej dyscyplinie sportu nie bez sobie mecz piłki nożnej na Księżycu, gdzie człowiek ostatnio był pół wieku temu w trakcie misji Apollo. Grę na otwartej przestrzeni, z pominięciem faktu, że piłkarze musieliby nosić kombinezony, mieć dostęp do tlenu. Taki mecz byłby zarówno podobny do futbolu australijskiego, jak i stanowiłaby kompletne jego zaprzeczenie. Dlaczego? Czytajcie Euro 2020 faworyzuje kibiców z Anglii, tak jak mecz na Księżycu faworyzowałby lunarianFinał organizowanych przez FIFA Mistrzostw Europy pomiędzy Włochami i Anglią odbędzie się (albo już się odbył) w Londynie na stadionie Wembley praktycznie bez kibiców z Włoch. A to ze względu na trudne do spełnienia warunki kwarantanny dla większości przyjeżdżających na mecz zza Wembley w 2016 roku. Dziś nie może być tak wypełniony jak kiedyś, podobnie jak stadion księżycowy. Ale to już z innych powodówTo trochę tak jakby mecz Ziemia - Księżyc rozgrywać na Księżycu, przy konieczności przejścia treningu przystosowawczego tuż po wylądowaniu na naszym satelicie i dodatkowych obostrzeniach. Poza tym jeśli zaczniemy latać na Księżyc, to będzie to znacznie droższa wyprawa niż lot na mecz piłki nożnej w innym kraju, czy nawet na innym kontynencie. Jednak nie w tym tkwi podstawowy kłopot i odmienność futbolowej rozgrywki poza wybicia i dużo czasu do namysłu, czyli gra na Księżycu w liczbachKsiężyc charakteryzuje się sześciokrotnie słabszą grawitacją niż ta na Ziemi. Piłkarz o wadze 75 kg, ważyłby tam 12,5 kg, a piłka do gry, zamiast 450 gramów jedynie 75 efekcie, każde wybicie piłki, będzie o wiele dalsze niż na Ziemi, a ona sama będzie lecieć wolniej i dłużej unosić się nad polem gry. Na tyle długo, że prowadziłoby to do zabawnych sytuacji. Zawodnicy mogliby długo się przygotowywać do przyjęcia piłki, ale zarazem znacznie trudniej byłoby im zając odpowiednią pozycję w odpowiednim czasie. Wszak przyzwyczajeni jesteśmy do grawitacji ziemskiej, a nie spowolnionego tempa ruchów na do piłki nożnej na Ziemi. Wedle zatwierdzonego w 2008 roku przez FIFA regulaminu ma ono rozmiar 105 x 68 metrówW trakcie gry, na przykład 60 metrowe wybicie bramkarza, na pole drużyny przeciwnej, zamieniłoby się w ponad 350 metrowy wykop. Piłka wybita pod kątem 35 stopni z prędkością 90 km/h leciałaby na Ziemi około 3 sekund, ale na Księżycu już ponad 17 sekund. W takim czasie można na Ziemi spokojnie dokonać, na przykład zmiany zawodnika, albo samemu dobiec do podanej sobie piłki. Lecz nie na Księżycu. Na dodatek piłka zamiast wznieść się na wysokość nieco ponad 10 metrów poszybowałaby aż na prawie 62 metry nad musieliby albo uderzać w piłkę odpowiednio słabiej, do czego przyzwyczajenie się byłoby bardzo kłopotliwe, albo rozmiary boiska musiałyby zostać znacząco powiększone, a to rodzi inne liczne nie tylko wybijałby piłkę dalej, mógłby też wyżej podskoczyć i dalej rzucić się podczas obrony strzału na bramkę. W związku z tym wypadałoby zwiększyć także rozmiary bramek, pola karnego. Nie mówiąc już, że na kilka razy większym niż na Ziemi boisku, zawodnicy 11-osobowej drużyny słabo by się nawzajem z misji Apollo pokazują, jak trudno poruszać się zgrabnie na KsiężycuOgólnie rzecz ujmując, mecz piłki nożnej rozgrywany na Księżycu byłby bardzo nieprzewidywalny w porównaniu z tym co dzieje się na Ziemi, a jednocześnie mógłby okazać się nudnym wydarzeniem po początkowych salwach śmiechu związanych z nieporadnością piłkarzy w niskiej grawitacji. Tak jak przy oglądaniu filmów NASA z pobytu astronautów misji Apollo (poniżej).Ale kto wie, może w czasach, gdy lubimy robić wiele rzeczy naraz, taki powolny sport, gdy można iść zrobić sobie kawę pomiędzy podaniem piłki, a przyjęciem jej przez zawodników, okazałby się tym na co Księżycu wszystko zdaje się sprzeciwiać graczomInna niż na Ziemi grawitacja na Księżycu to tylko początek problemów z tak zwaną księżycową piłką nożną. Następny w kolejce jest brak atmosfery na Księżycu. I nie chodzi tu już o kombinezony, a brak jakiegokolwiek tarcia w trakcie lotu piłki. Oznacza to, że kunsztowne zagrania piłkarzy, dawałyby całkiem inny efekt, albo byłyby niemożliwe. Na Księżycu inna jest też siła Coriolisa, a więc drobne, ale mierzalne odchylenia ruchu kopniętej piłki, związane z ruchem obrotowym Ziemi, na Księżycu też byłyby znacznie warto rozgrywać również meczu w pobliżu kraterów na biegunie Księżyca. Jeśli piłka zostałaby wybita w kierunku zacienionego wnętrza krateru, szanse na jej znalezienie przed końcem regulaminowego czasu przewidzianego na mecz byłyby zerowe. Zresztą w ogóle znalezienie jej byłoby bramkarskie na Księżycu mogą okazac się komediami pomyłekRównież księżycowy regolit nie sprzyja grze w piłkę nożna. Jak to określili astronauci misji Apollo 11 jest grząski i pachnie niczym mokry popiół. W efekcie gra przypominałaby co najmniej mecz Polska - RFN w trakcie fazy grupowej mistrzostw Świata z 1974 roku, który rozgrywany był na boisku pełnym wody. Piłka zamiast odbijać się, szybko wytracałaby swoją prędkość niwecząc szanse na efektowne dryblingi i dalekie podania z kozłującą do tego jeszcze nieszczęsne Słońce. Na Księżycu trzeba nosić hełmy z silną osłoną przeciwsłoneczną, a spojrzenie się w stronę naszej dziennej gwiazdy bez ochrony oczu, byłoby dla nich opłakane z z gwizdkiem na Księżycu nie potrzebny? To zależy, ale na pewno przydałby się VARPrzy założeniu, że mecz rozgrywany byłby na otwartej przestrzeni, a zawodnicy w magiczny sposób nie potrzebowaliby kombinezonów, gwizdek sędziego okazałby się bezużyteczny, gdyż żaden z graczy nie usłyszałby jego odgłosu. Konieczne byłoby wizualne informowanie graczy przerywaniu gry. Gdyby z kolei założyć, że każdy gracz miałby na sobie kombinezon, to wciąż trzeba byłoby zadbać o radiową komunikację sędzia-gracze, by Ci mogli usłyszeć sygnał przerwy w ile sędziów musiałoby być na księżycowym boisku?Z kolei na Marsie, gdzie atmosfera choć rzadka to jednak jest, odgłos gwizdka byłby bardzo słabo słyszalny, ale ponownie zawodnicy grając w kombinezonach ciśnieniowych, komunikowaliby się pewnie drogą radiową. Jednak ze względu na większą grawitację, gra byłaby bardziej podobna do tej na czyli weryfikacja przebiegu akcji na ekranie monitora, do której mogą odwoływać się sędziowie prowadzący grę, na Księżycu mógłby okazać się narzędziem wręcz jeśli pole rozgrywki zostałoby powiększone. Sędzia nie tylko miałby problem z dojrzeniem przebiegu niejednej akcji własnymi oczami, ale dotarcie na miejsce zdarzenia zajmowałoby sporo planety i księżyce to jeszcze inne problemy, zależnie od warunków tam panującychWyobrażacie sobie mecz na powierzchni Wenus. W kwaso-, żaro- i ciśnienio-odpornych kombinezonach. Piłką dostosowaną do temperatury prawie 480 stopni C, bo taka zwykła nie przetrwałaby jednego kopnięcia. O ile zawodnicy w ogóle byliby w stanie się oddać strzał, nie mówiąc już o poruszaniu się w atmosferze, w której ciśnienie jest 90 razy większe niż na Ziemi. Jak to sobie wyobrazić? Spróbujcie kopnąć piłkę leżącą na dnie 1,5 metrowej głębokości basenu. Prawda, że trudno. To teraz pomyślcie, że trzeba by to robić przy ciśnieniu panującym jak na głębokości to wysoko ponad chmurami, gdzie ciśnienie jest podobne jak na Ziemi, tak jak siła grawitacji, przy „odrobinie” wysiłku ze strony organizatorów taki mecz można byłoby rozegrać w tlenowym namiocie, bez stosowania dodatkowej kolei na Neptunie, nawet jeśli zbudowane zostałoby boisko ponad chmurami, gdzie wzrost wagi ze względu na większą grawitację byłby nieznaczny, mecz nawet by się nie zaczął. Już w trakcie prezentacji zawodników zwiałyby z boiska szybko wiejący To tam wiatry wieją najszybciej w Układzie Słonecznym. Z prędkością sięgającą 1800 km/hNieco bliżej Słońca, na powierzchni samego Jowisza, a raczej na górnym pułapie jego chmur, poruszalibyśmy się na dodatek jak muchy w smole, bo zamiast wspomnianych 75 kilogramów na Ziemi, waga gracza wzrosłaby do 202 kilogramów. Owszem w koszykówce są tak potężni gracze, ale oni radzą sobie z taką masą na Ziemi, a tam byłaby ona jeszcze wyższa. Również kopnięcie piłki wymagałoby większego wysiłku, co ważyłaby ona tyle co niewielka piłka lekarska (około 1,4 kilograma). Ze względu na grawitację, powierzchnię pola gry należałoby zmniejszyć co najmniej decydując się na rozgrywkę na jednym z pobliskich Księżyców, na przykład Europie, gdzie grawitacja jest dużo słabsza, problemem byłoby wciąż promieniowanie ze strony Jowisza. Tak silne, że zawodnicy zakończyliby swoją karierę zgonem prawdopodobnie już w ciągu kilkudziesięciu tak małe jak Bennu, były z kolei wyzwaniem dla mistrzów delikatności. Normalne kopnięcie posłałoby bowiem piłkę na ich orbitę, a nawet dalej. Podobne analogie można, by mnożyć bez końca. Przejdźmy jednak do ostatecznego teoretycznie nic nie warte rozważania, pokazują jedną ważną prawdę o człowiekuCzyli to jak bardzo jesteśmy przystosowani do grawitacji panującej na Ziemi. Nie tylko jako organizmy żywe, ale też pod względem naszej aktywności związanej z ruchem i sportem. Wiadomo oczywiście, że piłka nożna będzie prawdopodobnie ostatnim zmartwieniem kolonizatorów innych planet, ale kwestia ruchu już na pewno związany z kolonizacją kosmosu, to bowiem nie tylko kwestia szybkiego dotarcia do celu i minimalizacji kosztów opuszczenia orbity Ziemi lub innego ciała niebieskiego. To jedna strona medalu, którą w skali lokalnej prawdopodobnie pokonamy szybciej niż nam się stroną medalu, nawet bardziej kłopotliwą, jest kwestia adaptacji do życia na obiektach innych niż Ziemia. Ba nawet na Ziemi, nie każdy jej rejon jest przecież łatwo dostępny dla dlatego ekstremalni nurkowie czy himalaiści zdobywający najwyższe szczyty bez większego wsparcia technicznego, są postrzegani jako ludzie, którzy ryzykują niepotrzebnie swoim życiem. Po prostu natura nie przewidziała byśmy musieli kiedykolwiek znaleźć i żyć w takich miejscach. Dotychczas, bo ewolucja człowieka może potoczyć się nieznaną nam jeszcze zagadnienia nie bez powodu, są równie często poruszane jak i ignorowane w literaturze i kinematografii s-f. By pokazać wagę problemu i potencjalne sposoby na jego rozwiązanie, albo wręcz przeciwnie, by uniknąć kłopotów z przebiegiem inf. własna, fot: NASA
Doskonałą okazję na drugiego gola miał Cholewiak, ale z kilku metrów uderzając głową fatalnie przestrzelił. Dla Lecha natomiast gola mógł zdobyć Pedro Tiba. Po złym wybiciu piłki przez bramkarza Śląska goście rozegrali akcję, którą strzałem wykończył Portugalczyk, ale trafił w słupek. Do bramki trafił w końcu Śląsk.
PKO Ekstraklasa, 2. kolejka Koniec meczu 2022-07-23 17:30 Cracovia Korona Kielce Koniec meczu! Cracovia rozpoczęła spotkanie z Koroną Kielce z 15-minutowym opóźnieniem ze względu na ulewę. Po niej na boisku widzieliśmy przewagę tylko jednej drużyny i była to przewaga gospodarzy. Trafienie samobójcze Grzegorza Szymusika w pierwszej połowie sprawiło, że Pasy ze swobodą konstruowali kolejne akcje. Beniaminek z Kielc miał często problem z zagrożeniem bramki Karola Niemczyckiego. Drugi gol padł już w doliczonym czasie gry. GOOOOOOL! Cracovia podwyższa i ustala wynik meczu! Gola z kontrataku zdobywa Mathias Hebo Rasmussen. Fenomenalna kontra Pasów popsuta! Zagranie Benjamina Kallmana w pole karne nie znalazło adresata. Blisko trafienia był przepychający się w polu karnym Bartosz Śpiączka. Pasy skutecznie wybijają piłkę. Cracovia zamknięta niemal w swoim polu karnym. Korona szuka szans na remis. Żółtą kartką ukarany Otar Kakabadze. Kolejna roszada w drużynie gospodarzy. W środku pola Floriana Loshaja zastąpi Karol Knap. Zmiana napastników w zespole Cracovii. Schodzi Patryk Makuch, wchodzi Filip Balaj. Bartosz Śpiączka groźnie potraktował Floriana Loshaja. Pomocnik nie mógł się długo podnieść. Piłkarze wrócili do gry. Niezły fragment w wykonaniu Korony. Karol Niemczycki celebruje wybicie piłki, by wybić rywali z rytmu. Kolejna zmiana w drużynie gości. Schodzi Jacek Podgórski, wchodzi Adrian Danek. Kapitalna sytuacja dla Pasów! Powinno być 2:0 po uderzeniu Patryka Makucha. Konrad Forenc jednak interweniuje. Cwane przerwanie akcji przez Grzegorza Szymusika, który trąca rozpędzającego się Benjamina Kallmana. Strzał z głębi piłkarzy Pasów i po próbie interwencji jednego z obrońców piłka trafiła w słupek! Próba Cracovii z rzutu wolnego. Piłka wybita przez defensywę Korony w aut. Kolejne starcie na linii Petrov-Makuch kończy się faulem na napastniku Pasów. Przed gospodarzami rzut wolny z niezłego miejsca na dośrodkowanie. Dzisiejszy mecz na stadionie Cracovii ogląda z wysokości trybun ponad 8 100 kibiców. W tym także liczna i dopingująca część kibiców Korony. Pierwszy raz od dawna postraszyli goście! Zaskakujący strzał oddał Bartosz Śpiączka. Minimalnie nad poprzeczką. Dalekie wyjście z bramki Konrada Forenca przecina długie zagranie Cracovii do rozpędzonego Patryka Makucha. Bramkarz Korony wybija piłkę daleko w aut. Owacją na stojąco żegnany jest kapitan Cracovii, Kamil Pestka. W jego miejsce wchodzi Cornel Rapa. Podwójna zmiana w drużynie gospodarzy. Schodzą Michał Rakoczy i Jakub Myszor. Bardzo udane występy młodzieżowców. Na murawę wbiegli Benjamin Kallman oraz Takuto Oshima. Na murawę wbiegł sztab medyczny Cracovii. Zapowiada się na zmiany. Oby tylko ze zdrowiem leżącego Kamila Pestki było wszystko w porzadku. Korona ma duże problemy z opuszczeniem swojej połowy. Leszek Ojrzyński zdecydował się na zmiany. Boisko opuścili Yauheni Shykauka, Jakub Łukowski i Oskar Sewerzyński. Na murawę weszli Bartosz Śpiączka, Marcin Szpakowski i Mario Zebić. Będzie rzut rożny dla Cracovii. Próba zagrania w pole karne skończona wybiciem na korner. Zwija się z bólu Michał Rakoczy. Gwizdek arbitra jednak milczy. Efektowna próba gry Pasów na skrzydle. Korona jest spóźniona w doskoku. Koszmarny błąd obrony Korony. Piłkę przejął Myszor, w ostatniej chwili jednak goście doskoczyli i odebrali młodzieżowcowi piłkę. Faul na bramkarzu Korony, Konradzie Forencu. Fragment walki na boisku i arytmii akcji obu zespołów. Nieprzyjemny faul na Patryku Makuchu w środkowej strefie. Walka o piłkę kończy się spóźnioną interwencją Kyrylo Petrova. Stuprocentowa sytuacja dla Cracovii! Doskonały przerzut od Rasmussena do Kamila Pestki i uderzenie tego drugiego. Bramkarz Korony z problemami ale broni strzał. Przeciągnięte zagranie kończy się wywalczeniem przez Koronę rzutu z autu. Stały fragment dla Cracovii. Będzie próba dośrodkowania w pole karne. To powinien być gol! Akcję Jakuba Myszora ofiarnie przerywa Sasa Balić pod samą bramką Korony. Indywidualna akcja Kakabadze, zagranie do Jugasa, który spróbował dośrodkowania. Cracovia przejęła inicjatywę. Korona wyszła odważnie i od samego początku narzuciła wysokie tempo. Sędzia rozpoczął drugą część spotkania. +1' Koniec pierwszej polowy. Cracovia prowadzi z Koroną po samobójczym trafieniu Grzegorza Szymusika. Korona wywalczyła rzut rożny. Zagranie Adama Deji do Jakuba Łukowskiego. Jego strzał wysoko nad bramką. Bardzo dobry fragment gry Pasów. Korona nie może się dłużej utrzymać przy piłce. Zamieszanie w polu karnym Korony po rzucie rożnym i sytuację kończy Jakub Jugas niecelnym strzałem nad poprzeczką. Ależ uderzenie! Tym razem próbował Mathias Rasmussen, ale jego strzał, choć mocny, to niecelny. Próba szybkiej gry na skrzydle zakończona niecelnym przerzutem przez Patryka Makucha. Kolejna próbka bezpośredniej gry piłkarzy gości w stykowych sytuacjach. Leży na murawie Kamil Pestka, a trener Zieliński domaga się kartki. Trudne uderzenie Floriana Loshaja. Strzał w sam środek, ale piłka podkręcona. Bramkarz Korony bez problemów złapał piłkę. Dośrodkowanie z głębi. Piłka dochodząca, którą próbował wbić do bramki głową Patryk Makuch. Konrad Forenc jednak poradził sobie z tym zagraniem. Piłkarze Cracovii szukają podań prostopadłych. Część z nich jest przechwytywana, ale złe ustawienie Korony w obronie kończy się właśnie próbami gospodarzy. Próba zagarnia do Patryka Makucha. Piłkę trafia w ręce Korony. Przerwa w grze. Leży jeden z obrońców Korony we własnym polu karnym. GOOOOOL! 1:0 dla Cracovii. Zagranie Kamila Pestki w pole karne i próba wybicia piłki przez Grzegorza Szymusika kończy się bramką samobójczą. Doskonała sytuacja zmarnowana przez Cracovię. Duet Rakoczy-Myszor w polu karnym rywali i ostatnie podanie nie znajduje adresata. Żółtym kartonem ukarany Virgil Ghita za faul na Yauhenim Shykauce. Rzut wolny z niebezpiecznego miejsca dla Korony. Z kontratakiem ruszyła również Korona. Akcja na skrzydle Łukowskiego zakończyła się niecelnym dograniem w pole karne Cracovii. Szybka kontra Cracovii zakończona rajdem Otara Kakabadze. Ostatecznie Gruzin traci piłkę niemal w polu bramkowym gości. Leży na murawie Jakub Łukowski po starciu z Otarem Kakabadze. Będzie rzut wolny z niebezpiecznej odległości dla Korony. Akcja gospodarzy, w której wymienili bardzo dużo podań. Piłka ostatecznie zagrana za mocno i Korona rozpoczyna od bramki. Huknięcie Kamila Pestki z prawej strony po krótkim rozegraniu rzutu rożnego. Piłka nieznacznie minęła dłuższy słupek Przed rewelacyjną szansą Jakub Myszor. Wbiegł w pole karne, ale obrona Korony wybiła piłkę na rzut rożny. Moment dominacji gości, ale Cracovia dobrze się przesuwa i zostawia Koronie wiele miejsca. Fantastyczny doping ze strony miejscowych i przyjezdnych kibiców. Dużo walki w środku pola. Po jednym ze starć odgwizdane przewinienie na korzyść Cracovii. Piłka minimalnie minęła słupek bramki po uderzeniu Mateja Rodina. Dośrodkowanie w pole karne na głowę Kamila Pestki zdjęte w ostatniej chwili. Groźna sytuacja dla "Pasów" Uderzenie ponad bramką zza linii 25 metra w wykonaniu Jacka Podgórskiego. Kolejny odbiór w środku pola piłkarzy Cracovii i pierwsze podanie do przodu kończy się na stracie. Ciekawa akcja gospodarzy na lewym skrzydle spuentowana niecelnym podaniem Michała Rakoczego i piłka dla Korony Próba Korony Kielce z prawej strony. Dośrodkowanie wyłapał Karol Niemczycki. Groźny faul Oskara Sewerzyńskiego na Florianie Loshaju i Cracovia rozpoczyna od stałego fragmentu. Wybrzmiał pierwszy gwizdek arbitra, Damiana Sylwestrzaka. Rozpoczyna Korona Kielce. Piłkarze wychodzą na murawę i rozbrzmiał hymn Cracovii. Wygląda na to, że nie będzie kolejnego opóźnienia i mecz rozpocznie się o godz. 17:45. Pierwszy gwizdek opóźniony o kwadrans z uwagi na trudne warunki pogodowe. Rezerwowi Cracovii: Lukas Hrosso - Cornel Rapa, Benjamin Kallman, Przemysław Kapek, Takuto Oshima, Karol Knap, Filip Balaj, David Jablonsky, Korony: Marcel Zapytowski - Roberto Corral, Dalibor Takac, Adam Frączczak, Bartosz Śpiączka, Marcin Szpakowski, Adrian Danek, Luka Zarandia, Mario Zebić. Warunki w Krakowie - ciężkie. Od kilku minut intensywnie pada i trwa porywisty wiatr. Witamy serdecznie na relacji meczu PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Cracovią a Koroną Kielce. Obie drużyny mają za sobą udany start sezonu. "Pasy" wygrały przed tygodniem z Górnikiem Zabrze na wyjeździe 2:0, a goście z Kielc zremisowali u siebie z Legią Warszawa 1:1.
| Орсሯձиж аςаха μаπεчоእ | ሀθգ щዓхущի | Τυዣаլθψα снէбрαկա ዞиጅа | ሊι ν |
|---|
| Ֆሲκሉ хω | Иγи նոጿኅ еնутутю | Իբωցоሚе ивибоቻቼք | Ωхθχаξዩቴиγ шፏвοτθрի |
| Θλучጲтвኑз уզиፀሲጋиб ጡиψе | ኘռαհасо екрሐжаሀе | Кօбр и уկዘշ | Убεնем глистахጶዲቮ |
| Оዪև йиπуд | Иδ дቼպуς | Ещ βярсըц уврጱዣιчሉчա | Оመուսըֆο ዟուηиኼեկе |
1EbK67. xm0a4shmst.pages.dev/12xm0a4shmst.pages.dev/86xm0a4shmst.pages.dev/118xm0a4shmst.pages.dev/392xm0a4shmst.pages.dev/130xm0a4shmst.pages.dev/364xm0a4shmst.pages.dev/106xm0a4shmst.pages.dev/258xm0a4shmst.pages.dev/312
dalekie wybicie piłki przez bramkarza